17 kwietnia – wycieczka do Warszawy
( Muzeum Powstania Warszawskiego i Teatr Powszechny)
Planowy odjazd z pod szkoły
miał być o godz. 7, ale jak to zwykle bywa „trochę” się opóźnił. Koło godziny 8
byliśmy już na dobrej drodze by bezproblemowo i prosto „uderzyć” w kierunku
Warszawy- a jednak nie. Kopciuszek „ zgubił pantofelek” można by rzec. Koleżanka
z klasy zapomniała szpilek, które miała założyć
w teatrze. Kierowca autokaru był na tyle życzliwy, że zajechał na przystanek swą
karocą i nasz kopciuszek wyskoczył po pantofelki.
Po małym zamieszaniu wszystko wróciło do normy i wyruszyliśmy bez dalszych przeszkód. Jako pierwszy punkt wycieczki obraliśmy Pałac Królewski im. Jana III Sobieskiego w Wilanowie.
Park Wilanowski stanowi integralną część założenia pałacowo-ogrodowego. Jest on ulubionym miejscem spacerów mieszkańców Warszawy szukających odpoczynku i wytchnienia od wielkomiejskiego życia. Park przyciąga również rokrocznie rzesze turystów z całego świata – także nas tam nie zabrakło. Udaliśmy się na spacer wśród pięknych, kwitnących już drzew i kwiatów. Jeziora, potoki i stawy stwarzały w parku specyficzny mikroklimat i romantyczną atmosferę. Mimo, że pogoda raczej nam nie sprzyjała każdy z chęcią robił zdjęcia , aby „zachować skrawek” parku dla siebie.
Następnym punktem wycieczki było Muzeum Powstania Warszawskiego. Co dziwne nikt nie spodziewał się tego co ujrzał. Jechaliśmy z perspektywą zanudzenia się „ na śmierć” przy oglądaniu eksponatów przez gablotki. Po przekroczeniu progu muzeum diametralnie zmieniliśmy zdanie. Nie były to zwykłe puste gablotki… Odgłosy bicia serca, szepty, odgłosy bombardowania, krzyki...i jeszcze wiele innych efektów wprawiało w nas nastrój totalnej zadumy nad tym co oglądamy.
Na parterze przedstawiono czas okupacji i sam wybuch Powstania – godzinę „W”. W tę część ekspozycji wprowadza kalendarium wydarzeń od 1 września 1939 r. po 8 maja 1945 r. Pokazano życie codzienne okupowanej stolicy, niemiecki terror, którego symbolem są Palmiry i więzienie na Pawiaku, a także funkcjonowanie Polskiego Państwa Podziemnego i Akcję „Burza”. Najbardziej wymownym symbolem godziny „W” jest zegar ustawiony na godzinę 17.00. Atmosferę warszawskiej ulicy tamtego czasu oddają polskie flagi na replice jednego z niemieckich bunkrów. Można by długo pisać o tym co można obejrzeć w muzeum, aczkolwiek uważam, że każdy musi zobaczyć to na własne oczy- bo tego nie da się ubrać w słowa. Sadzę, że każdy Polak powinien znaleźć kiedyś choć jeden dzień na taką prawdziwą lekcję historii.
Po prawie dwugodzinnym zwiedzaniu nastąpił czas na chwile odpoczynku i obiad w centrum Warszawy. Mieliśmy czas do 17:30 i do tej godziny należało sobie jakoś czas urozmaicić. Większość uczniów poszło do Złotych Tarasów, aby zjeść i pochodzić po sklepach. Były również wyjątki- inni tj. mała grupka chłopaków z I a poszła zwiedzać Pałac Kultury. W sumie żadna sztuka widzieć go z zewnątrz , ale poznać jego wnętrze- choć nie za darmo. Jednak dodatkowe koszta nie zniechęciły naszych uczniów. Po zaspokojeniu wszystkich potrzeb wróciliśmy się do autokaru by założyć galowe kreacje.
O godzinie 19 zaczął się
spektakl pt. ”Czego nie widać”.
Obsada wyglądała następująco: Agnieszka Krukówna, Katarzyna
Herman, Krystyna Janda, Szymon Bobrowski, Kazimierz Kaczor, Rafał Królikowski i
Cezary Żak. Jak widać całkiem niezła a komedia przez nich wystawiana była po
prostu super. Nie sądzę, że znalazłby się ktoś na sali, kto choć raz się nie
zaśmiał. „Czego nie widać" to teatr w teatrze. Grupa aktorów przygotowuje
spektakl do objazdu. W pierwszym akcie widzimy ich generalną próbę (grają sztukę
pod tytułem "Co widać"), w drugim akcie oglądamy to właśnie, czego nie widać, a
więc pełen zaskakujących sytuacji fragment spektaklu od strony kulis, a w akcie
trzecim - szeregowe przedstawienie "Co widać" (już "od frontu"), które rozpada
się w strzępy. Pióro Cooneya nakręca spiralę zdarzeń do absurdu,
a widzowie pękają ze śmiechu.
Wycieczka naprawdę była udana i oby takich więcej!
Joanna Limanin kl. 1a
[powrót]